środa, 23 grudnia 2015

Święta, zmiany i nowe życie...

Hej, dawno nie pisałam, wybaczcie mi to. ;) Nie pisałam z różnych powodów, m.in. brak czasu, zmiany niekoniecznie na dobre i klasa maturalna. 
Co się wydarzyło od września? Jeśli śledziliście FP Figi, to zauważyliście, że w stadzie pojawił się kolejny psiak :P
Więc może zacznę od przedstawienia go. :)
Powitajcie Codi'ego, urodzonego pod koniec czerwca 2015 roku. A za dokładną datę urodzin postanowiłam przyjąć dzień, w którym ja się urodziłam. :) Czyli 27 maja  2015 roku. :)

Jaki jest, skąd się wziął, jak się dogadał ze sforą i kotami?
Jest słodki, jak każde szczenię i jednocześnie okropne do bólu. To uczucie zna chyba każdy właściciel szczeniaka, który jest bardzo absorbujący, a Codi taki właśnie jest. To nie jest zdecydowanie pies na kanapę, czy dla domatora, albo jeszcze lepiej, dla niedoświadczonej starszej osoby. ;)
Ma mnóstwo energii, rzekłabym że jest nie do zmordowania. Więc o jakim psie mówimy? O mixie teriera :D Właściciele psów w typie, mixów i z hodowli potwierdzili to na FB :P Więc Codi nie jest wyjątkiem :D
Szczyl jest przemyślanym prezentem na moje 18-urodziny, które miały miejsce 27 października. Dostał calusieńką wyprawkę, karmę, smakołyki, zabawki, transporter materiałowy (ale wcześniej, zanim zaczęliśmy go używać, postanowiłam trzymać go w kennelu, musiał się nauczyć czystości. ;) ), obrożę, adresówkę i parę drobiazgów. Dziś do kompletu dojechały szelki norweskie i smycz pleciona od DogStyle, zamówione przeze mnie. Czeka na nas jeszcze legowisko u znajomej znajomej :P
Koty goni, aktualnie jest tylko Tofik, a dlaczego to się dowiecie za moment...
Z hasiorami też poszło bez problemu, choć widzi je co dwa tygodnie, ale o tym też za moment...
Żyje z Figą. Początki były mega trudne, dla mnie i Figi. Figa potrzebowała czasu, żeby się dostosować do zmian, a że jest w podeszłym wieku zajęło jej to więcej. Z jednej strony to rozumiałam, ale z drugiej strony frustrowało mnie, to iż nie chciała współpracować jak w wakacje, że posłuszeństwo się obniżyło, że warczała cały czas na malucha itd. Tak więc dawałam jej spokój, spuszczałam tylko wtedy, gdy miałam pewność, że na horyzoncie nie ma innego psa. Ale dziś pomału się normuje, uczymy się dalej cofania, ale na przedmioty, a na dworze normalnego, jak dalej będzie szło dobrze, to skończymy na drzewach, a co! :D
Codi wymaga naprostowania, po skończeniu dwóch miesięcy trafił w nieodpowiednie ręce, i efektem tego jest jego zachowanie, które nie jest akceptowalne przez normalnego miłośnika psów i właściciela psów. A mianowicie szczeka na każde psy, bo chce podejść, a jak już podejdzie, to właściwie nie wiadomo co zrobi. Uczy się przywoływalności, gdyby nie Figa to bym już dawno zabiła xD
No a oprócz tego sztuczkujemy pomału. Teraz próbujemy slalomu między nogami i susła :P Zamierzam z nim robić frisbee, więc przewiduję w przyszłym roku semi z Asią Korbal lub Paulą Gumińską, i mam nadzieję że wypali.
A co już się nam udało wypracować?
Kiedy pojawił się w domu nie umiał nic, kompletnie nic. Nie znał szelek, smyczy, obroży czy nawet miski (!)...
Echh... Gryzł, kąsał i chyba wpadał w panikę..
Dziś bez problemu nosi szelki step in, ma na sobie obrożę półzaciskową z Modnej Kozy i foresto. Od dziś uczy się chodzić w norwegach. Nie jest również problemem zapięcie go na smycz, a czasem na spacer wyjdzie na 5-metrowej lince. ;)
Bez problemu je z miski, choć woli mokre jeść z konga :D Uwielbia suszone kopyta i wszelkiej maści żwacze.


Zmiany? Jakie zmiany?
Ekhem, od września Juna i Kena mieszkają z tatą w Legnicy i widuję je co dwa tygodnie. Serce pęka, że sfora została rozdzielona (Figa była jednak trochę zżyta z Juną, co było widać w październiku), ale miałam świadomość, że dzięki temu, że Kena nie została z nami jest w pewniej mierze szczęśliwsza, bo ma ruch, a dziś kończy 3 lata <3 No i jest zżyta z Juną.

A co z kotami?
Tu chyba jeszcze bardziej pękło mi serce...
Otóż Szczota musiała 15 grudnia z naszą pomocą odejść... Miała białaczkę, mocznicę, wadę serca i jakiś wirus... Dla mnie data 15 grudnia to będzie i szczęście i ból, szczęście, bo odebrałam dyplom za stypendium, a wieczorem Szczota była już za TM, czego się nie spodziewałam, a serce krwawi mi do dziś....



A w moim życiu? Cóż nauka, bo klasa maturalna, zaczynam rzygać matematyką, bo mam jej dosyć, a jak pomyślę że muszę zdać choćby na min 30% by pójść na studia, to mam ochotę się zrzucić mostu, serio..Ten materiał jest dla mnie dziwny. :P
Poza tym 1 grudnia odebrałam medal "Pomocna Dłoń" za wolontariat przez jakieś 5 lat z hakiem ;)
Plus dostałam stypendium. Powinnam się cieszyć, ale na obecną chwilę nie potrafię, po prostu. Ktoś kto to przeżył, to myślę, że mnie zrozumie.


Ponieważ jutro jest Wigilia, a potem Boże Narodzenie, to życzę wam Wesołych Świąt, spokojnej kolacji, udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego roku wraz z Figą, Juną, Keną, Tofkiem i Codim.
I przy okazji chciałabym podziękować (choć wątpię, że przeczytają :P ) Pani od terapii w szkole, za poświęcony swój czas dla mnie, kiedy tego potrzebowałam, za wsparcie i rady. :)
PS. Jestem jedyna, która nie ma świątecznych zdjęć pupili?
A i nie wiem jak wy, ale my po raz kolejny bierzemy udział w akcji niestrzelania w Sylwestra ze względu na zwierzęta. ;)

Jeszcze raz Wesołych Świąt! :)

12 komentarzy:

  1. Powodzenia! Fajnie byłoby gdybyście się na semi wybrali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy czy da radę. Kwestia kasy, dojazdu i Figi, bo nie wiem co by z nią zrobić jak wybiorę się z małym, bo za psa drugiego trzeba płacić, a zostawiać z rodziną bym nie chciała :)

      Usuń
  2. Codi jest bardzo słodkim mix terrierem :) 18 lat ? Ja bym ci tyle nie dała :P
    Matura... mnie czeka za rok.. ale rezygnuje z tej części nauki :P Gratulacje stypendium !
    Przykro mi z powodu Szczoty :( Ale zaopiekowałaś się nią jak mogłaś !

    Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa, jestem pełnoletnia a czuję nieraz jak w gimbazie, gdyby nie wizyty w ZUSie, dowód osobisty to bym zapomniała ile mam lat xD No i ta nieszczęsna matura :D
      Za Szczotą dalej płaczę, ostatnio ktoś zarzucił mi, że zmyśliłam jej śmierć, bo coś tam..
      Dzięki :)
      Nawzajem! <3
      i dziękuję za komentarz! :)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie napisany post :-) usmiechalam się czytając, a czasem było mi smutno. Ale takie życie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteśmy z Tobą. Codi trafił w odpowiednie ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super post! Czekam na więcej i zapraszam do mnie! :) http://przygodylilo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za odwiedziny i komentarz. :)
      W wolnej chwili wpadniemy :)

      Usuń
  6. Gratuluję papisia, niech się Wam dobrze żyje... Wiem co czujesz , w wakacje straciłam obydwa moje koty. Serca pęka, łzy cisną się do oczu. Tym bardziej, że jeden z nich miał tylko 3 lata. Masakra.
    Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się gdzieś spotkać! :)

    Pozdrawiam, obserwuję
    http://beaglowate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczotka miała może z półtora roku? :(

      Dziś zdecydowanie mam dość tego papisia jest cudowny tylko gdy śpi :P

      Mam w planach Wrocław 6 lutego. :)

      Usuń